The Key & Ruska
Sparrow's Owen & Delicja
Kryta hala - Delicious Stable
Siedząc w kuchence z Valentine i wcinając chipsy oglądałyśmy
relacje z mało ważnej gonitwy. Robiłyśmy to z nudów, mamy wolne w godzinach
12-14, więc korzystałyśmy z tego przywileju w klimatyzowanym pomieszczeniu. Wgapiałyśmy się w ekran umieszczony w górnym roku pokoju, kiedy do środka
weszła Delicja. Chwilę obserwowała wyścig, a gdy ten dobiegł końca zwróciła się
do nas:
- Rus, trzeba konie ruszyć. Wezmę Sparrow’a, a ty Key’a,
dobra?
- No ok, ok… Hala, co nie?
- No raczej, upał jest. Widzę cię tam za 15 minut. – uśmiechnęła się i poszła w siną dal.
- No ok, ok… Hala, co nie?
- No raczej, upał jest. Widzę cię tam za 15 minut. – uśmiechnęła się i poszła w siną dal.
Chcąc nie chcąc rzuciłam paszkę Lay’sów UFO i podążyłam do
siodlarni. Zdałam sobie sprawę, iż Del zapomniała poinformować mnie o rodzaju
treningu. Zdecydowałam się wziąć siodło skokowe, najwyżej ona będzie się
dresażować, gdy ja poskaczę. Zabrałam ze sobą potrzebny sprzęt i ruszyłam do
boksu kasztana.
- Cześć rudzielcu. – Położyłam ekwipunek na drzwiach i
pogłaskałam go po nosie, który właśnie obwąchiwał moją twarz. Zapięłam uwiąz i
wyprowadziłam go z boksu po czym zawiązałam linkę do kraty jego drzwi.
Wyszukałam odpowiednie szczotki i zaczęłam go czyścić. Trochę się wiercił, jak
to on, ale poradziłam sobie sprawnie. Wkrótce był już czysty i pozostało mi
tylko założenie sprzętu. Zrobiłam to równie szybko, więc mogliśmy ruszyć na
halę. W środku na długiej wodzy stępowała już Delka na Owenie. Ku mojemu
zadowoleniu ogier miał na sobie siodło skokowe.
- Hej! – krzyknęłam zamykając za sobą wrota.
- No hej, hej. Biorę tą połowę na rozgrzewkę.
- Oki.
- No hej, hej. Biorę tą połowę na rozgrzewkę.
- Oki.
Podciągnęłam popręg po czym wsiadłam i pogłaskałam konia.
Skróciłam wodze i stuknęłam go łydkami wypychając do stępa. Oczywiście chciał przekonać się czy aby na pewno nie pozwolę
się zdominować, ale jakoś mu nie wyszło. Po krótkiej kłótni udało nam się
złapać dobry kontakt, dzięki czemu Key szedł żwawo po pierwszym śladzie naszej
połowy hali. Omijaliśmy przeszkody slalomami, później doszły wolty, pół wolty i
zatrzymania. Co jakiś czas ćwiczyliśmy cofanie lub zwroty na zadzie i przodzie.
Zerknęłam na Delicja, która świetnie dogadywała się z Owenem. Koń poruszał się energicznym
stępem w złożeniu, amazonka co jakiś czas prosiła go o wolty lub inne ćwiczenia
na elastyczność. Minęło trochę czasu zanim wypchnęłam Key’a do kłusa. Konio
zaczął napierać na wędzidło, jednocześnie wyginał głowę na zewnątrz. Wykonałam
pół paradę i pilnowałam by szedł prosto, może w lekkim zgięciu na prawo. Po
dwóch okrążeniach przestałam anglezować, w ćwiczebnym lepiej się z nim
dogaduję. Uważa na sygnały i jest bardzo kontaktowy. Zmieniłam kierunek poprzez
dużą pół woltę i po okrążeniu w pełnym siadzie zaczęłam anglezować. Kiedy już się
trochę rozruszał ćwiczyłam przejścia stęp-kłusa, kłus-stęp, tak samo jak Del. Z
tymże Sparrow ciągle był grzeczny, a mój rudy złośliwiec tylko wtedy gdy o tym
pamiętał.
- Deeel? Mogę na galop całą halę, wiesz jaki on jest. Musi
się wybiegać…
- Jasne. Tylko tak raz dwa. – uśmiechnęła się i zjechała na środek robiąc sobie slalomy między stojakami w kłusie ćwiczebnym.
- Jasne. Tylko tak raz dwa. – uśmiechnęła się i zjechała na środek robiąc sobie slalomy między stojakami w kłusie ćwiczebnym.
W narożniku zagalopowałam od delikatnego impulsu i ku
zdziwieniu konia nie zakręciłam tam gdzie zawsze. Z energią popędził przed
siebie, a że halę mamy wielką miał co robić. Czułam, że mam kontrolę, więc
pozwoliłam mu na chwilę szaleństwa. Zrobiłam pół siad i z uśmiechem czekałam aż
zacznie zwalniać, ale to nie nadchodziło. Miał w sobie mnóstwo energii i zbicie
jej choć odrobinę zajęło nam po trzy okrążenia
w obie strony, potem wjechałam na dużą woltę na mojej połówce i skinęłam
głową w stronę Del, dając jej znać, że teraz ich kolej. Owen wjechał na
pierwszy ślad i ruszyła galopem wypchnięty przez swoją amazonkę, w przeciwieństwie
do Key’a, trochę się wlókł. Delicja musiała mocno go pilnować i stukać łydkami
by nie zgasł. W końcu jednak stwierdziła, że tak być nie może i dodała mocny
impuls działając dosiadem i nakłaniając krzykami. W końcu siwek obudził się i
przyspieszył na tyle, by nas to usatysfakcjonowało. Po jakimś czasie i oni
wjechali na woltę by popracować.
*
Wrota otworzyły się, do środka weszli Nick i Chris.
- Hej wam, to co? Stówka? – zapytał drugi.
- Ja to bym poprosiła o 90, ok?
- Robi się.
- Ja to bym poprosiła o 90, ok?
- Robi się.
Chłopaki rzucili nam kilka drążków żebyśmy miały co robić,
podczas gdy oni ustawiali sześć przeszkód. Obydwa ogiery ładnie podnosiły nogi nad
drągami, kłusem szły do przodu i ambitnie. Wkrótce zjechałam na ścianę, a Del zagalopowała
i po sporej wolcie najechała na krzyżaka. Owen skoczył bez wahania z dużym zapasem.
To samo ze stacjonatą, przy okserze mocno przyspieszył i dosłownie przeleciał
nad przeszkodą. Pozostałe 3 pokonał bez błędnie, ale co to dla niego. Natomiast
dla Key’a była to wysokość jaką skakał na zawodach. Widząc, że możemy zaczynać
wypchnęłam go do galopu, ale widząc, że za bardzo się ekscytuje uspokoiłam go
robiąc trzy zmniejszające się wolty. Najechałam na niską stacjonatę dodając
impuls, było dobrze, więc już na luzie pojechaliśmy na kopertę. Potem okser i
znowu stacjonata, ogier szedł raźno i bez wahania. Po wylądowaniu za ostatnią przeszkodą poklepałam go po szyi.
Parsknął i zwolnił do kłusa po kilkunastu metrach. Del stępowała, a ja wciąż
jechałam kłusikiem na luźniejszej wodzy. Kiedy panowie uporali się z
podwyższeniem belek o 10 cm, Delicja zagalopowała, chwilę porozbijała się na
polówce hali i najechała na stacjonatkę. Owen skoczył bardzo prawidłowo i z
zapałem pogalopował na oksera. Szło mu lepiej niż poprzednio, radził sobie na prawdę
rewelacyjnie i szybko uporał się z wszystkimi przeszkodami. Przyszedł czas na
nas, więc spięłam rudego do galopu i czując jego gotowość zrobiliśmy prościutki
najazd na kopertę. Tym razem musiałam mu dawać mocniejsze sygnały, bardziej
pilnować go przed wyłamaniami i generalnie być bardziej skoncentrowana na tym
co robię. Gdy byliśmy 3 metry od drugiego oksera Key stwierdził, że
fajnie będzie odbić na bok, ale w porę zablokowałam go i mimo wszystko
nakierowałam na przeszkodę, którą pokonał dość pokracznie. Za to następną,
stacjonatę, zaatakował tak ładnie, że aż się zdziwiłam. Po wszystkim pochwaliłam
go i pozwoliłam pogalopować po całości trzymając tylko za końcówkę wodzy. Dla
nas to wszystko, dla Delki jeszcze jedna próba, tym razem na 110 cm.
Zwolniłam do kłusa i obserwowałam ich poczynania.
Cierpliwość Owena do skoków kończyła się na 115 cm, wiec teoretycznie powinno
być dobrze.
- Pilnuj go tylko, bo…- zaczęłam gdy zagalopowała.
- Wiem! – krzyknęła.
- Okey. – uśmiechnęłam się i patrzyłam jak amazonka dodaje impuls przed stacjonatą. Sparrow stracił swój zapas i teraz przelatywał tuż nad drągami. Mimo to nie puknął, aż do przedostatniej przeszkody – oksera. Druga belka niebezpiecznie zadrżała, ale ostatecznie zatrzymała się na swoim miejscu. Dleicja i Owen w pięknym stylu pokonali ostatnią przeszkodę. Dziewczyna wyklepała ogiera po łopatce i zwolniła do kłusa. Ja w tym czasie również poruszałam się ty chodem.
- Wiem! – krzyknęła.
- Okey. – uśmiechnęłam się i patrzyłam jak amazonka dodaje impuls przed stacjonatą. Sparrow stracił swój zapas i teraz przelatywał tuż nad drągami. Mimo to nie puknął, aż do przedostatniej przeszkody – oksera. Druga belka niebezpiecznie zadrżała, ale ostatecznie zatrzymała się na swoim miejscu. Dleicja i Owen w pięknym stylu pokonali ostatnią przeszkodę. Dziewczyna wyklepała ogiera po łopatce i zwolniła do kłusa. Ja w tym czasie również poruszałam się ty chodem.
- Rus, opuścić te drągi na ziemie? – zapytał Chirs.
- Nie, no starty, ja będę skakał. – dumnie odpowiedział Nick.
- Serio? – zdziwił się, a ja pytająco spojrzała na Del, która uśmiechnęła się.
- Będę go uczyć na Coffey.
- Ok. – odwzajemniłam uśmiech i zwolniłam do stępa oddając ogierowi wodze.
- Nie, no starty, ja będę skakał. – dumnie odpowiedział Nick.
- Serio? – zdziwił się, a ja pytająco spojrzała na Del, która uśmiechnęła się.
- Będę go uczyć na Coffey.
- Ok. – odwzajemniłam uśmiech i zwolniłam do stępa oddając ogierowi wodze.
*
Pospacerowaliśmy jeszcze kilkanaście minut po czym razem z
Del zeszłyśmy z koni i odpięłyśmy popręgi. Każda zaprowadziła konia do boksu,
gdzie zdjęłyśmy sprzęt i wynagrodziłyśmy konie marchewkami. Pomiziałam Key’a,
który jak zwykle domagał się swojej dawki głaskania i wyszłam odnieść ekwipunek
do siodlarni, gdzie spotkałam Nicka i Delicję wybierających rząd Coffey.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz