wtorek, 10 września 2013

Trening Ujeżdżeniowy | Accendino |

Delicja & Accendino

Już od 4 rano buszowałam w stajni, nie miałam pojęcia co robić, więc pomyślałam na kogo dzisiaj wsiądę. Do głowy przyszedł mi Accendino. Poszłam do stajni ogrów by przyjrzeć się ogierowi. Gdy weszłam do jego boksu ogier zaczął szukać mi po kieszeniach, więc postanowiłam dać mu smakołyka. Pogłaskałam Dina po pyszczku.

-To co popracujemy dziś razem?

Ogier zaczął wtulać się we mnie. Po kilku minutach wyszłam z boksu i poszłam do stajni klaczy. Była już 6 wszyscy byli już w stajni.

-Hej Rusiek jak się miewasz?
-Byłabym szczęśliwsza bez twojego nowego stajennego
-Rus czy moglibyście się przez jeden dzień nie kłócić?
-Misja niemożliwa. 
-Rus, poradzicie sobie beze mnie w nakarmieniu klaczy?
-Pewnie, nie martw się. - uśmiechnęła się. 
-Nie po prostu pójdę pomóc w stajni ogrów, ok?
-Oj pomoc się przyda... 

Gdy weszłam do stajni ogrów ujrzałam wszystkich karmiących ogry oprócz Rayana.

-Rayan, a czemu ty nie karmisz ogrów?
-Nakarmiłem pięć, starczy... - odparł ziewając. 
-Ale dopóki nie nakarmicie wszystkich to nawet czy nakarmiłeś dziesięć to dalej karmisz, teraz niektóre ogiery są tak wkurzone, bo nie dostały jeszcze śniadania. Proszę wstawaj i zabieraj się do pracy!!
-Tak jest... 

Gdy już wszyscy nakarmiliśmy konie, niektórzy poszli się napić herbaty.

-To jakie macie plany na dziś? - zapytałam.
-Jeszcze nie wiem, może wsiądę na Silver Elle - odpowiedziała Valentine.
-A reszta?
-Nie wiemy, pomyśli się, mamy jeszcze cały dzień - Odezwał się Harry.
-Rus, a ty na kogo dziś chcesz wsiąść?
-Myślałam o Cinnamon Biscuit.
-Ja idę teraz do stajni przygotować Dina i wsiadam na niego.
-Aha ok, ja wsiądę później teraz jestem nieprzytomna. 
-Ok.

Wyszłam z kuchni i poszłam do Dina.


*


Przygotowałam sprzęt i szczotki. Wyczyściłam go i osiodłałam, wyszłam ze stajni i poszłam na maneż.
Gdy wsiadłam postanowiłam jechać kółko na luźniej wodzy, Dino szedł jak ślimak w nic się nie przykładał, w końcu zebrałam wodze i porobiłam sobie kilka wolt w stępie, serpentyn  ustępowań, zwrotów na przodzie i na zadzie. Po kilku minutach stępa postanowiłam zakłusować, ogier nie zareagował dałam mu łydkę po raz drugi, i znowu nie zareagował totalna olewka, teraz nie zawahałam się użyć bata. Gdy go poczuł podskoczył w górę i zakłusowałam, dwa kółka i zmiana kierunku przez przekątną, ogier na razie szedł dobrze. Dalej kłusując postanowiłam zebranym koniem zrobić woltę w narożniku, potem w następnym narożniku przez półwolte zmieniłam kierunek i to samo na tą stronę. Przeszłam do stępa, poklepałam go i postanowiłam zrobić kilka kroków stępa.

-Nareszcie się obudziłeś, co?

Dalej jadąc w stępie podjechałam do literki C dałam łydę i od razu zakłusował drugi raz nie musiałam prosić. W kłusie powyginałam go na woltach i wężykach, ogier szedł zebrany, wjechaliśmy na przekątną wyciągając chód. W połowie zatrzymałam go i poprosiłam o zwrot na zadzie, dałam łydkę do kłusa i dalej wjechałam na ósemkę by poćwiczyć zagalopowania. Pierwsze zagalopowanie było po prostu okropne, za to drugie było o  wiele lepsze, a trzecie było doskonałe, w końcu wyjechaliśmy z wolty i przy literce E zagalopowaliśmy ze stępa. Zagalopowanie udało nam się bez błędnie, galopowałam dalej zebranym koniem, w końcu wjechałam na środek i zrobiłam lotną zmianę nogi, wszystko się udało i dalej galopowałam tylko że w inną stronę. W narożniku zrobiłam dużą woltę po czym jadąc dalej woltę zmniejszałam ją. Przeszłam do kłusa zmieniłam kierunek przez przekątną i znowu zagalopowałam tym razem jechałam sobie taki trójkąt, po wyjechaniu z trójkąta jechałam wolty, półwolty z lotną zmianą nogi. Postanowiłam na dzisiaj skończyć ponieważ Accendino długo nie chodził i na dzisiaj to mu wystarcza.


*

Stępowałam na luźniej wodzy Dino szedł taki zmarnowany że najchętniej by poszedł spać:D Wyjechałam z maneżu i pojechałam do stajni zsiadłam, rozsiodłałam go założyłam mu kantar i zaprowadziłam na pastwisko. Dino oczywiście wytarzał się no bo jak by bez tarzania:D Od razu sprowadziłam Lucka zaprowadziłam go do boksu, bo miał zaraz lekcję.

-Rusiek, ja pójdę się ogarnąć, a jak by przyjechali to możesz powiedzieć żeby ta mała zaczęła czyścić Lucka. Możesz ją dopilnować?
-Pewnie, idź bo po tym treningu wyglądasz jak siódme nieszczęście.
-Dzięki :D

Gdy się ogarnęłam i napiłam Luck był już gotowy do jazdy, poszłam z dziewczynką o imieniu Ola na plac do jazd i zaczęłam prowadzić lekcje.

1 komentarz:

  1. Bardzo prosimy o wypełnienie formularza potwierdzającego udział koni w finale o Puchar New Hampshire!
    www.wsks-nh.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń