Delicja & Al Lotus
Siedząc w salonie na fotelu myślałam co dziś by porobić. Gdy nagle weszła Ruska od razu zapytała:
- Hej co tam, co taka smutna mina?
- A nic ciekawego, nie jestem smutna tylko rozmyślam kogo dziś wezmę na trening.
- To może zaproponować ci?
- O mam wezmę Lotusa chłopak dawno nie chodził.
- Ok, to ja w takim razie pojdę pojeździć na Remim.
- Ok.
Gdy wyszła Ruska nalałam sobie soku i zjadłam jeszcze jakieś czekoladki potem ruszyłam do stajni ogierów, od razu poszłam po szcotki dla ogra. Wyczyściłam go porządnie i założyłam to co potrzeba, do ręki wziełam bat i ląże i z Lotusem poszliśmy na halę. Odpiełam ogierka, obok mnie położyłam ląże i bat. Ogier dreptał spokojnie stępem z łbem na dole. Było tam kilka przeszkód dość wysokich, więc podeszłam i ustawiłam krzyżaka, stacjonatę, oksera i dodatkowo jeszcze drążki. Postanowiłam pogonić ogierka a mianowicie dać komendę do kłusa.
- KŁUS. - Powiedziałam głośno.
Lotus nie wachał się ani chwili i od razu poszedł kłusem. W kłusie szedł żwawo postanowiłam zrobić ćwiczenie dodawanie kłusa i skracania. Co kilka minut mówiłam ,,prrr'' i wtedy zwalniał na początku do stępa a poźniej już zakumał o co chodzi kilka minut jeszcze poćwiczyliśmy i potem przszliśmy do następnego ćwiczenia, zatrzymania na komędę. Gdy przeszedł do stępa i stępował powiedziałam ,, Prrrr.... stój udawało nam się to doskonale suchał za każdym razem. Więc przeszliśmy do przejść stęp - kłus, kłus - stęp. Niestety to już trochę gorzej nam wychodziło, więc gdy wyszło nam to doskonale dopiero zakończyliśmy ćwiczenie. Teraz postanowiłam porobić kilka figur. A mianowicie zwrot na przodzie i na zadzie, ukłony i wiele innych. Gdy wykonaliśmy wszyskie sztuczki które miałam zrealizować pogoniłam go do galopu. Na początku zaczął strzelać barany i raz to nawet się przewrócił bo zrobił za ostry zakręt, ale bez problemu wstał i jeszcze go obejrzyłam, nie było żadnych urazów więc dalej poszedł galopem ale już płynnie. Kilka minut galopował gdy po chwili poprosiłam go o zmienienie kierunku oczywiśćie posuchał i dalej galopował. Dalej porobiliśmy przejścia ale tym razem kłus - galop, galop - kłus a następnie poćwiczyliśmy zagalopowania ze stępa. Potem kilka razy naprowadziłam go na drżąki najpierw w kłusie potem w galopie. Gdy uznałam że jest przygotowany do skoków to nakierowałam go na kopertkę raz z jednej strony raz z drugiej, wyszło mu świetnie i jeszcze miał taki zapas. Bardzo mi się podobały te dwa skoki więc postanowiłam jeszcze nakierować go na stacjonatkę i oksera. Więc najpierw nakierowałam go na stacjonatę która wyszła trochę gorzej niż krzyżak po stacjonacie poganiałam go na oksera który wyszedł bajecznie, byłam bardzo zadowolona. Ogier podszedł do mnie po czym dałam mu kilka kostek cukru i porządnie go wyklepałam. Zapiełam go na ląże i stępem poszliśmy do stajni. Zdiełam z niego to co miał na sobie założyłam kantar i zaprowadziłam go na pastwisko, po czym schowałam wszystkie rzeczy.
- I jak było? - Zapytała Ruska.
- Świetnie, doskonale w dodatku na przeszkodach dawał takie susy że szok szkoda że tego nie widziałaś. - Odparłam
- To się cieszę.
-Może później jakiś trening razem, co ty na to? - Zapytała
- To świetny pomysł za godzinkę widzimy się przy stajni ok?
- Ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz