poniedziałek, 4 listopada 2013

Trening pokazowy | Made of Adamantium |


Od rana buszując w stajni zgłodniałam więc poszłam do kuchni by coś przekąsić. Potem przygotowałam sobię rzeczy potrzebne dla Adasia. Po jakimś czasie przyprowadziłam go z pastwiska. Po czym zaczęłam go czyścić. Wkońcu gdy uporałam się z czyszczeniem przygotowałam go i poszliśmy na maneż. Wzięłam go na dużą woltę na ląży i poprosiłam o żywy stęp. Ogier szedł energicznie i rozglądał się, nie był zainteresowany pracą. Po kilku minutach spróbowałam zatrzymania na początku z pomocą bata. Było tragicznie ogier próbował robić wszystko żeby się nie zatrzymać dopiero po kilku minutach na parę sekund się zatrzymał. Dałam sygnał do kłusa, niestety dalej żywo stępował i tylko się oglądał miał to wszystko w nosie. Po kilku próbach wkońcu udało się go przekonać do kłusa. Made kłusował żywo ale ciągle patrzył się w inną stronę pociągałam lążą by wkońcu się zainteresował i odwrócił w moją stronę ale po co zero reakcji. Po kilku ciężkich minutach walki ogier wkońcu zwrócił uwagę na mnie. Dalej poganiając kłusa Adasia myślałam nad nadstępnym ćwiczeniem. Wymyśliłam przejścia stęp - kłus, kłus - stęp. Zaczęłam próbować, niestety nie udawało się nawet z pomocą bata. Wkońcu coś tam zaczął próbować i po dłuższym czasie udawało się. Podeszłam do niego poklepałam i dałam snaksa. Po czym znowu wprowadziłam na duże koło. Następnie poprosiłam o galop. Na początku był grzeczniutki a potem jak wystrzelił z dzidy to było widać tylko kurz. 
- Prr... Spokojnie.
Potem już zaczął tylko zwalniać galop. Ok przeszedł do kłusa chwile pokłusował i znowu poprosiłam o galop. Teraz spokojnie galopował. Po kilku kółkach poprosiłam o przejście do stępa. Ogier już chyba odpuścił i wysłuchał moje polecenie. Postanowiłam spróbować teraz zatrzymania na komędę wiedziałam że na początku tylko zatrzymywał się z pomocą bata ale warto spróbować jak odpuścił. Powiedziałam i w tym momęcie ogier zatrzymał się równo nie odstawiając żadnej nogi. Byłam bardzo zadowolona podeszłam do niego i dałam smakołyka po czym dodałam.
- Tak, świetnie dobry konik.
Dalej gdy jeszcze stał postanowiłam podać komędę do galopu. Gdy podałam ten zaczął galopować i to nawet jeszcze zagalopował ze stój. Byłam bardzo z niego dumna więc podeszłam i spuściłam go z ląży. Ok i na początku stop na komędę. Było świetnie ogier nieźle się spisywał. Wkońcu zagalopował i sobie pogalopował. Postanowiłam poćwiczyć przejścia ale tym razem z galopu do kłusa i z kłusa do galopu. Na początku wychodziła jakoś ale wychodziło potem już było świetnie. Potem poprosiłam o przejście do stępa i postanowiłam spróbować ukłon za snaksa. Gdy zobaczyłam jak się kładnia opadła mi szczęka było fenomenalnie. Bardzo ale to bardzo podobało mi się. Na koniec poprosiłam Nicka by przyniósł mi dużą czerwoną piłkę. Na jej widok Adaś zaczął wariować i uciekać w kąt. Gdy wręczył ją mi podziękowałam i zaczęłam turlać podrzucać i takie podobne rzeczy by ogier się przyzwyczaił. Wkońcu gdy przyzwyczaił się mogłam robić na nim z tą piłką co chciałam nie bał się nawet brał sobie do pyska i zaczął podrzucać. Po dwudziestu minutach zabawy poszłam razem z Adasiem do stajni. Wyklepałam go i rozsiodłałam. Po czym zaprowadziłam na pastwisko. W między czasie poszłam po piłkę którą sie bawiłam z Madem schowałam sprzęt, piłkę i zabrałam się za czyszczenie Lady. Ruska zwróciła się jeszcze do mnie.
- I jak tam Adaś? - Zapytała z zaciekawieniem.
- Na początku było tragicznie, ale teraz jest cudownie.
- To fajnie, a teraz będziesz jeździć na Lady?
- Tak. A ty wsiadasz na kogoś?
- Yhym na achałke.
- Ok to pa widzimy się później i życzę ci przyjemnej jazdy.
- Wzajemnie.
Po czym odeszła i zabrała się za czyszczenie klaczy tak jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz