=Informacje podstawowe=
Imię: Avenger
Płeć: ogier
Rasa: koń hanowerski
Maść: gniada
Data urodzenia: 13 kwietnia 2009r.
Wzrost: 161 cm
=Predyspozycje=
-skoki kl. C
-cross hard
-dresaż kl. N
-WKKW medium - hard
-pokazy i wystawy
-hodowla
=Opis=
Charakter:
Avenger to koń, do którego należy mieć odpowiednie podejście. Jest bardzo bystry
i doskonale wie co zrobić by osiągnąć cel. Nieśmiałość nie występuje w jego
słowniku, koń bezwstydnie rozpina opiekunom bluzy, wszelkie zasuwaki, zagląda
do kieszeni i wiader. Ma wysokie mniemanie o sobie, ale jego ego mieści się w
razach zdrowego rozsądku. Wie na co może sobie pozwolić, a na co nie, choć
często lubi sprawdzać czy tę granice da się przestawić. Najczęściej jednak
przystosowuje się do sytuacji i zachowuje się przyzwoicie. Co prawda w
obecności innych koni zawsze pokazuje swój temperament i próbuje dominować,
jednak przy ludziach potrafi zachować kulturę i jako taki spokój. Bardzo lubi
się bawić, być głaskanym i pieszczonym. Jeśli zobaczy kogoś w pobliżu rży i
parska by zwrócić na siebie uwagę, a gdy to już się stanie domaga się drapania
po szyi. Jest z niego taki pieszczoch... Chociaż z tym tez trzeba uważać, jeśli
Aven sam nie prosi o mizianie raczej nie należy robić tego z własnej inicjatywy.
W stajni:
Siedzenie w boksie zdecydowanie nie jest najlepszym zajęciem dla Avengera.
Niesamowicie się wtedy męczy i błaga każdą przechodzącą obok osobę o
uwolnienie. A gdy jest zbyt mocno ignorowany bierze sprawy w swoje kopyta i
usiłuje otworzyć zasuwę na drzwiach boksu. Niestety potrafi dokonać ucieczki,
przez co jedna z kamer monitoringu jest skierowana centralnie na jego boks. Ave
spogląda na nią spod byka i oburzony odwraca się zadem do wejścia. Nie ma
specjalnych problemów z porą karmienia, bo nie dostaje małpiego rozumu na widok
wiadra z jedzonkiem, a jedynie cichutko rozmawia sam ze sobą i wierci się w
trocinach.
Czyszczenie/siodłanie:
Absolutnie grzeczny podczas szczotkowania, nawet nie trzeba go przywiązywać.
Stoi sobie i odpręża się odbierając pociągnięcia szczotkami jak masaż. Ładnie
podaje kopyta, z tym nigdy nie miał problemów. Generalnie można dotykać każdej części
jego ciała, nigdy nawet nie odwraca głowy. Zakładanie sprzętu tez przebiega
ekspresowo i bez nerwów. Wynika to tez
faktu, że jego ekwipunek słusznie kojarzy mu się z treningami, które na prawdę
lubi. W końcu oznaczają pracę z człowiekiem, coś za czym Aven wprost przepada.
Jeśli chodzi o
wodę mogę śmiało powiedzieć, że w poprzednim wcieleniu był delfinem lub złotą
rybką, bo gdy zobaczy jezioro czy choćby kałuże od razu leci w jej stronę i
uderza kopytkami. Wypad na pławienie jest dla niego jak gwiazdka. A wąż
ogrodowy to jego najlepszy kumpel.
Pod siodłem:
Można się z nim dogadać zawsze i wszędzie. To tez jeden z najwygodniejszych
wierzchowców, na jakich miałam przyjemność siedzieć, chodź jego wygląd
niekoniecznie na to wskazuje. Ma swobodny step, który nawet w parze ze
zganaszowaniem i dość szybkim tempem, wydaje się być zwyczajnym spacerem na
pastwisku. Kłus nie jest wybijający, wysiedzenie go to pestka. Czasami nawet
nie chce się zmieniać chodu. Tylko tak kłusować i kłusować... Chyba, że w
planach ma się galop. To zmienia postać rzeczy, ponieważ jego galop jest niczym
jazda na biegającym fotelu. Ma tylko jeden minus, ciężko go utrzymać. Avenger
nie lubi galopować na maneżu czy hali, chętnie robi to tylko w terenie, co jest
troszkę uciążliwe, ale nie mamy mu tego za złe. Jeśli złapie się z nim dobry
kontakt, koń wykona każde polecenie. Nie jest przeznaczony dla początkujących,
żeby go dosiąść trzeba mieć łeb na karku i sporą wiedzę na temat jeździectwa.
Ujeżdżenie:
Myślę, że na czworoboku radzi sobie wyśmienicie, chociaż zdarzają się małe
bunty. Jednak doskonale zdajemy sobie sprawę, że jest to młody koń i jak na
swój wiek i tak potrafi bardzo dużo. Wjeżdżając między białe płotki ma
postawione uszy i fajne tempo. Miewamy problemy z zatrzymaniem z kłusa, ale z
galopu jest już idealne. Potrafi wykonać dokładnie to, czego chce od niego
jeździec. Wszelkie koła, wężyki, przekątne rysuje jakby widział czworobok z
lotu ptaka. Pięknie się przy tym wygina i jest elastyczny. Doskonale odbiera
sygnały, jest czuły na pomoce i wykorzystuje wszystkie wskazówki. Kiedyś bał
się budek sędziowskich, ale na szczęście mu przeszło, choć zdarza się, że na
zawodach nieznacznie od nich odchodzi. Trzeba go pilnować non stop, lubi
zwalniać kiedy nie jest odpowiednio wspomagany łydkami. Najgorsze jest pierwsze
zagalopowanie, należy dać mu bardzo solidny impuls, inaczej jedynie wyciągnie
kłus.
Skoki: Pomimo
swojej niechęci do galopu skoki są jego hobby. Na parkurze jest w stanie
odrzucić swoje kompleksy i śmiało zasuwa do przodu. Czasami nawet zbyt szybko i
ledwo wyrabia na zakrętach. Taaak, taki już jest. Kiedy chce się na nim zagalopować
stawia się, ale kiedy już to zrobi nie chce przestać i pędzi ile fabryka dała. Jednak
stopniowo mu przechodzi, staje się grzeczniejszy i bardziej usłuchany. Oddaje
poprawnie techniczne skoki, przynajmniej w większości przypadków. Nie boi się
przeszkód i podchodzi do nich ambitnie. Co prawda zdarzyło mu się wyłamać raz
czy dwa, ale przy kolejnej próbie zawsze dawał radę. Lubi ciasne zakręty, na
których może poczuć się jak rasowy motocykl. Bywa, że wybija się za wcześnie i
zrzuca drągi, jednak pracujemy nad tym.
Cross:
Połączenie skoków i jeziora? Raj! Wiedząc co go czeka już na stracie jest
niemożliwy. Wierci się, kręci i wydaje odgłosy porównywalne do ciągnika w
czasie pracy. Kiedy jeździec daje znak do biegu wygląda jak na kreskówce,
prawie widać ten dymek, który pozostał zamiast niego na linii. Wtedy biegnie
ile sił w nogach i cudem udaje się go zwolnic przed pierwszą przeszkodą. Bierze
wszystkie zza wczesnego wybicia, z długą fazą lotu i dalekim lądowaniem.
Podczas przejazdu uchodzi z niego energia gromadzoną chyba przez cały miesiąc. Widząc
wodę jest do ogarnięcia, trzeba tylko modlić się by wycelował w przeszkodę. Ba,
żeby w ogóle zauważył ją z takim tempem. Dzięki temu jego wyniki są świetne,
chociaż jeźdźcy często przechodzą kryzys po treningach na nim.
Na zawodach: Są
nerwy. Aven nie jest koniem, który się płoszy czy niepokoi z byle powodu, ale
po przyjeździe na miejsce zawodów widać, że jest nieswój. Potrzebuje co
najmniej godziny spaceru po obiekcie by przyzwyczaić się do sytuacji i dać się dosiąść,
przez co wszędzie musimy wyjeżdżać trochę wcześniej. Lubi gdy w przyczepie jest
dużo koni, wtedy czuje się pewniej. Gdy jest sam nie ma wielkiej tragedii, ale
przy dłuższych podróżach możemy mieć wgniecione ściany. Podczas rozprężania zazwyczaj
jest już ok, zachowuje się trochę ostrożniej niż w domu, ale powoli zaczyna się
rozluźniać.
W terenie: Tak
jak pisałam wcześniej, to jedno z nielicznych miejsc gdzie zagalopowanie
sprowadza się do lekkiego dociśnięcia łydek. Jest podekscytowany gdy tylko
zobaczy, że nie skręcamy na maneż, a jedziemy prosto aż do drogi prowadzącej w
las. Trzeba uważać bo jest skory do poniesienia, lepiej zawczasu go zmęczyć i
potem jest lepiej. Czym bardziej zmęczony tym łatwiej nawiązać z nim kontakt. Jego
ulubioną częścią jest dowiedzenie jeziorka, a od czasu przeprowadzi do Hiszpanii
galop do oceanu.
Historia: Była
to spontaniczna decyzja Ruski, która odwiedzając Summer Berry w czasi spotkania
integracyjnego wyczytała, że trwa promocja na oferty. Jak to zawsze ze mną
bywa, zadziałał impuls i złożyłam formularz. Chwilę wahałam się w wyborze
rodziców, szukałam informacji, przeglądałam boksy... Okazało się, że para,
którą wybrałam jest spokrewniona, więc musiałam poszukać zastępstwa dla jednego
z rodziców. Wtedy objawił się ogier *Harry Angel, który na moją prośbę
zapłodnił piękną *Avalanche. Imię przyszło w mgnieniu oka, jako wielbicielka
komiksów Marvel’a szybko wybrałam „Avenger”. Kiedy się urodził był jednym z
najpiękniejszych źrebaków w stajni, co tu dużo mówić, zakochałam się od
pierwszego wejrzenia. Aven rósł jak na drożdżach, a gdy skończył pół roku
mogłam zabrać go do siebie. W Rosewood uczyłam go podstawowych ćwiczeń,
podnoszenia kopyt, chodzenia na uwiązie. Z każdym rokiem nabierał charakteru,
stawał się porządnym ogierem zapowiadającym się na dobrego sportowego konia.
Przyjęcie siodła i wędzidła przyszło nad podziw gładko. Wkrótce zaczęłam go
dosiadać i rozpoczął się nowy etap w jego życiu. Starałam się by od początku
polubił pracę w siodle i chyba osiągnęłam cel. Póki co zamieszkał w Hiszpanii i
jest szczęśliwy w powodu oceanu pół
kilometra od stajni. Stopniowo się rozwijamy.
=Formalności=
Właściciel: Delicious Stable
Poprzedni właściciel: -
Hodowla: Summer Berry
=Dokumenty=
=Informacje szczegółowe=
Imię stajenne: Avenger, Aven
Chip: posiada
Kondycja: bardzo dobra
Zdrowie: bardzo dobre
Kontuzjowany: nie
Odmiany: gwiazdka, chrapka i dwie koronki
Odrobaczany: regularnie
Szczepiony: tak
Werkowany: regularnie
Kuty: tak, na cztery kopyta
Tarnikowane zęby: regularnie
Ujeżdżony: tak
Do hodowli: tak
Bonitacja: 90
Ilość osiągnięć: 7
=Potomstwo=
-klacze
-ogiery/wałachy
=Treningi i jazdy=
=Osiągnięcia i tytuły=
-sukcesy sportowe | 2 |:
- II miejsce w ujeżdżeniu kl. N | Grand Prix Stud |
- VI miejsce w kwalifikacjach GCC w złotej kategorii | Hipodrom Thetawaves |
-sukcesy pokazowe | 3 |:
- I miejsce na wystawie w kat. ogiery | Hipodrom Thetawaves |
- II miejsce na wystawie w kat. konie hanowerskie | Hipodrom Thetawaves |
- IV miejsce w wystawie | Hipodrom Nesquik |
- Tytuł Naj Hanower Zawodów | Hipodrom Thetawaves |
- Vice-Mistrz Virtuala koni 4-letnich w ujeżdżeniu | Shadwell Park |
=Informacje dla hodowców=
Cena stanówki: 400 hrs
Cena nasienia: 300 hrs
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz